Friday 29 July 2011

"Chata" William P Young - subtelne przedefiniowanie Chrzescijaństwa

Chata to rzeczywiście trudny temat, nie wiem nawet gdzie zacząć a gdzie skończyć. Budzi wiele kontrowersji, jak i zachwytu – 6 milionów egzemplarzy książki sprzedanej przez nikomu nieznanemu William P Young to niezłe osiągniecie. Ale jak moja ulubiona specjalistka od New Age – Sharon Lee Giganti - mówi: "często w New Age to co nam się podaje jest jak trutka na szczury – 70% pożywne i 30% zatrute".

Moje stanowisko jest jasne – książka ta w subtelny sposób robi wiele złego. Owszem, mówi o tematach nam bliskich, jak sam Young definiuje – o naturze Boga i kwestii zła i dobra. Ale nie pozostaje obojętna w postrzeganiu tych kwestii. Zasiewa ‘nowe percepcje’ / ‘nowe formy postrzegania’ które prowadza do nowych postaw, wiary w naszych chłonnych, otwartych umysłach.

Wyjaśnię to w detalach poniżej:

1) Ta książka to tylko fikcja ?
Hmmm … wiemy ile zamieszania narobiły czysto fikcyjne książki typu „Da Vinci Code” czy „Harry Potter”. Mieszkam w Anglii i obserwuje niesamowite masowe ożywianie się neo-pogańskich kultów (czarownice, szamanie, czarna magia, biała magia, etc) … widać to na każdym kroku – książki w księgarniach, artykuły w głównych gazetach, tabjoidy New Agowskie sprzedawane na wzór pism kobiecych … dużo by można było opowiadać … to na osobny temat ile sama saga Potterowska narobiła złego)…. To tylko fikcja, to tylko zabawa … well …

2) Young sam się plącze odpowiadając na pytanie czym ta książka właściwie jest:
Young w interview (bardzo ciekawe, polecam)

 http://www.youtube.com/watch?v=4r83GUEFWLA&feature=player_embedded
 określa książkę jako, cytuje: „mystery suspense wrapped in „what if there is God who Has great affections for us” (tajemnicze napięcie zapakowane w „a co gdyby Bóg miał wielkie uczucie/miłość do nas”)
Young mówi ze to nie książka teologiczna ale co drugie zdanie prezentuje jakieś swoje teologiczne poglądy. Ciekawe dla mnie było zrozumienie jak ta książka powstała – Young był dzieckiem misjonarzy (nie wiem jakiego odłamu), mieszkali w Nowej Gwinei, z plemionami, był seksualnie wykorzystywane jako dziecko i potem w szkole … i generalnie był tam jakiś problem z ojcem … książka ta to lekko jego opowieść o healing (uzdrawianiu) … ciągle powtarza, że książka ta to spuścizna dla jego dzieci …

W interview dużo mówi o „paradygmacie” (nie chce tutaj naciągać, ale ci to maja trochę głębsze pojecie o NAM wiedza, ze zmiana paradygmatu myślenia to jedno z ulubionych słówek New Age) … zmianie postrzegania Boga od surowego, dalekiego … przypomniało mi się, jak na Fundamencie Rekolekcji Ignacjanskich właśnie jest przerabiany temat mylnych obrazów Boga, które są kształtowane przez nasze środowisko, rodzine …. To widać w historii Younga, ze poprzez życiowe cierpienia obraz Boga został zaburzony … no tyle, ze mamy tutaj lekki problem, bo sobie lekko sam zaczyna go interpretować i tworzyć …
Pisze zresztą o tym jeden z topowych kościelnych dokumentów kościoła na temat NAM przygotowany przez Teologiczna Komisje w Irlandii w 1994 , właśnie o tym, ze „Niektórym ciężko jest uwierzyć w miłość Boga dla każdego z nas, i uwierzyć, ze On wzywa każdego z nas osobiście”.
3) Pananteizm lub panenteizm
pogląd, że świat jest częścią Boga. W odróżnieniu od panteizmu nie utożsamia świata tylko z Bogiem. Bóg zawiera świat, ale jest czymś większym. Wybaczcie ale mam książkę tylko w oryginale wiec podam tekst po angielsku
"God, who is the ground of all being, dwells in, around, and through all things....”
To bardzo łatwy krok od fundamentalnego założenia New Age, ze wszystko jest jednością „All In One” (monizm), w związku z czym nie ma różnicy między Bogiem, osoba, sałatą czy skałą.
Panenteizm mówi, ze wszystko jest w Bogu, zakładając np. ze Bóg jest oceanem, rybą, krową, etc.
4) Religia
Young okresla Chrzescijanstwo jako „religious conditioning” czyli religijne kondycjonowanie.
W interview określa ‘swoja religie’ jako „performing your way trying to get to the heart of God” (uprawianie swojej drogi w dojściu do Boga). Zresztą w książce sam mówi : "Those who love me come from every system that exists. They were Buddhists or Mormons, Baptists or Muslims.... I have no desire to make them Christian, but I do want to join them in their transformation into sons and daughters of my Papa, into my brothers and sisters.”
Gdy Mack pyta się, jak może zostać członkiem kościoła, „Jezus z książki” odpowiada: "It's all about relationships and simply sharing life... being open and available to others around us. My church is all about people, and life is all about relationships."
To brzmi w części prawdziwie, jak większość kłamstw. Jezus krytykowali Faryzeuszy, uczonych w Piśmie, którzy jednocześnie odmawiali przyjścia do Jezusa Chrystusa. To samo jest dzisiaj – ignoruje się niechciane Pismo a leci się za kulturalnie uformowanym „Jezusem” własnych wyobrażeń. To tez jest zachęta, miedzy wierszami, do kształtowania przekonania, ze wszystkie religie sa podobne, te same – następne fundamentalne zalozenie New Age „All Religions are One” (synkretyzm). Dogmaty mogą być lub nie być ale jak zakłada NAM „Bog w nas” jest taki sam na całym świecie. W konsekwencji, prawdziwość Chrzesciajaństwa jest odrzucona.
Przypominają mi się tutaj pojawiające się naklejki: „I am not religious, I am spiritual" (Nie jestem religijny, jestem duchowy). To właśnie do tego prowadzi.

5) Wymyślona „trójca” …
Dialog miedzy “trójca” wprowadza i wzmacnia nowe pojecie Boga. Przeprowadza Macka przez duchowa „re-edukacje”, w której każdy komentarz przeciwstawia się wcześniejszemu rozumieniu Boga. Np. nowy „Jezus” nigdy nie wstąpił do nieba. Czyżby nie było Zmartwychwstania ?
“Although by nature he is fully God, Jesus is fully human and lives as such. While never losing the innate ability to fly [which he demonstrates in the book], he chooses moment-by-moment to remain grounded. That is why his name is Immanuel, God with us..."

6) Zamiana Boga w kobietę
Jest jeszcze jeden problem, dość poważny – zamiany Boga w kobietę.
Zacytuje tutaj C.S.Lewis „ Bóg sam nas nauczył jak o Nim mówić”
Odsyłam do bardzo dobrego artykułu po angielsku
„Support from Psychology for The Fatherhood of God” (niestety po angielsku, ale temat jest ważny bo ostatnio coraz częściej sie pojawia problem „płciowości” Boga)

7) Zaprzeczenie grzechu, winy i Bożej mocy
W porównaniu z prawdziwym Bogiem, wymyślona “Trójca" nie posiada żadnej władzy nad człowiekiem.
Kiedy Mack zmieszany pyta "Why would the God of the universe want to be submitted to me?" "Because we want you to join us in our circle of relationships," answers "Jesus." Together the "trinity" explains: "Authority, as you usually think of it, is merely the excuse the strong use to make others conform to what they want.... We carefully respect your choices...."
"'Are you saying I don't have to follow the rules?'...
"'Yes. In Jesus you are not under any law. All things are lawful"
"'You can't be serious! You're messing with me again,' moaned Mack.
"'Child,' interrupted papa, 'you ain't heard nuthin' yet.'...
"'...enforcing rules [says Sarayu] ...is a vain attempt to create certainty out of uncertainty. And contrary to what you might think, I have a great fondness for uncertainty. Rules cannot bring freedom; they only have the power to accuse."
Ten transformacyjny proces podważa prawdziwa potrzebę każdego z nas do rozeznania, żalu za grzechy i wartości krzyża. Nawet Boża laska nie ma już znaczenia. Apogeum kłamstwa jest poniżej:
"You don't need me at all to create your list of good and evil. But you do need me if you have any desire to stop such an insane lust for independence.... Mackenzie, evil is a word we use to describe the absence of Good, just as we use the word darkness to describe the absence of Light. ...evil and darkness can only be understood in relation to Light and Good; they do not have any actual existence."
No tak, skoro zło i ciemność naprawdę nie istnieją to ja już nie mam nic do dodania do tej książki.

Podsumowując, stawiam duży WATCH OUT na nią i jak pisałam w poprzednim poście
http://newagemess.blogspot.com/2011/07/chata-younga-nie-dla-prawdziwych.html
jest to zamierzone działanie Emerging Church

2 comments:

Anonymous said...

You could not be more precise!!!

Beata said...

Dziękuję za tę opinię i nazywanie rzeczy po imieniu. Granie na emocjach jest łatwe i zazwyczaj skuteczne. Odczytuję tę książkę jako atak na Kościół. uważam za niestrawny zupełnie moment wyjaśniający równość kobiet i mężczyzn. Jakby jakaś tęsknota autora za czasem dzieci-kwiatów i komuny. Uważam, że książka niestety może spowodować sporo bałaganu.